Nie można ich dotknąć, ale można
wejść z nimi w interakcję. Ich język diametralnie różni się od naszego. Zrozumienie
jego meandrów przynosi jednak korzyści obu stronom. Wzbogaca świat doznań,
pozwala postrzegać i myśleć w innych, nieznanych dotąd kategoriach.
Znajdujące
się za szybą dwa głowonogi, kosmici z filmu Arrival,
nie mają na celu rozpętania globalnego konfliktu. Są jedynie po to, żeby Louise
Banks mogła spojrzeć na swoje życie z odmiennej perspektywy. Są elementem
fantastyczno-naukowej psychodramy, w której uczestniczy główna bohaterka,
próbująca podnieść się po stracie dziecka. Ani Ian Donnelly, przyszły
(przeszły?) mąż Louise, ani pułkownik Weber, nie są prawdziwi w pełnym tego
słowa znaczeniu. Prawdziwe są jedynie emocje bohaterki. Cały film opowiada o
przezwyciężaniu traumy, o terapii, podczas której należy odegrać wariację na
temat własnego życia. Można odnieść wrażenie, że terapeutą uważnie
przyglądającym się Louise jest agent Halpert. To do niego należy krótki
fragment narracyjny, kiedy głosem z offu opisuje zaskakujące postępy Louise w
rozszyfrowywaniu języka obcych. Postępy w rozszyfrowywaniu języka obcych mogą
być jednak jednocześnie postępami w terapii, postępami w rozszyfrowywaniu samego
siebie.
Louise musi w ramach psychodramy raz
jeszcze potwierdzić sens istnienia matki, której przypada rola żałobniczki
własnego dziecka. Statek, kosmici, uczenie się obcego, abstrakcyjnego języka
jest wejrzeniem we własne ciało, ciążę. Każde poczęcie ma znamiona mitu
kosmogonicznego, co tłumaczy dlaczego Louise mierzy się z monstrualnym światem
spraw ostatecznych. Kiedy w jednej z najważniejszych scen bohaterka zostaje zabrana
do samego serca statku, by porozmawiać z obcymi (tym razem już nieoddzielona od
nich za pomocą szklanej szyby), można odczuwać, że Louise znalazła się w wodach
płodowych. Wrażenie to potęguje ściekająca z twarzy i ubrań woda, już po
powrocie na ziemię. Być może w sposób symboliczny, to właśnie dziecko umożliwia
rodzicowi ponowne przyjście na świat.
Odgrywanie psychodramy wzmacniają
ujęcia, kilkukrotnie obecne w filmie, sprawiające wrażenie podnoszonej kurtyny,
przynajmniej dwukrotnie powtarzające się w przestrzeni domu Louise. Fakt, że
bohaterka ogląda spektakl własnego życia wzmacnia również fragment filmu, w
którym kamera przyjmuje punkt widzenia opustoszałego salonu po wylocie
bohaterki do Montany, gdzie wylądował statek obcych. Z punktu widzenia narracji
prezentacja rzeczywistości z tej perspektywy nie ma racji bytu. Nie są tam
obecni żadni bohaterowie, a jednak reżyser właśnie w ten sposób pokazuje nam
odlatującą Louise. Może więc prawdziwa Louise zostaje w domu i wyobraża sobie
własną egzystencję w nowej, niekonwencjonalnej odsłonie?
Skoro więc istotna jest tutaj
jedynie Louise i jej osobisty dramat, to w jakim celu pokazywane są pozostałe
statki rozmieszczone na całej kuli ziemskiej? Dwanaście statków, to dwanaście
części składających się na pełną różnorodności całość. Dwunastu było bogów olimpijskich, dwunastu było apostołów itp. Każde cierpienie
wymaga więc innych kosmitów, którzy pomogą odegrać indywidualną psychodramę. A poszczególne traumy odmalowują zróżnicowany obraz współczesnej ludzkości.
Szczególnie dobrze widać to dzięki epizodycznej, ale istotnej dla akcji, postaci generała
Shanga (jego historia jest historią alternatywnej psychodramy). Denis
Villeneuve, chociaż skupia się na opowieści niezwykle intymnej, zauważa
jednocześnie, że osobistą tragedię przeżywać może każdy. Na dodatek jednostkowe dramaty
przywódców okazują się niekiedy dramatami milionów. Taka sytuacja miałaby
miejsce, gdyby generał Shang z rozpaczy po stracie żony rozpętał globalną
wojnę. Ostatecznie więc dwanaście statków to symboliczna liczba, która jest
liczbą wszystkich traum wymagających zaleczenia.
Język kosmitów w Arrival (zapewne w przypadku każdej psychodramy diametralnie różny) jest kluczem do odnalezienia sensu oraz zrozumienia komunikacji intra i interpersonalnej. Bogata symbolika filmu unaocznia potrzebę rozmowy z samym sobą. Bez niej nawet życie bez traum może wydać się nieudane, z nią jednak udaje się rozrysować teatr własnego życia, a w rezultacie zacząć rozmawiać także z innymi, również dla ogólnego pożytku.
OGÓLNA OCENA FILMU: 9,5/10
Język kosmitów w Arrival (zapewne w przypadku każdej psychodramy diametralnie różny) jest kluczem do odnalezienia sensu oraz zrozumienia komunikacji intra i interpersonalnej. Bogata symbolika filmu unaocznia potrzebę rozmowy z samym sobą. Bez niej nawet życie bez traum może wydać się nieudane, z nią jednak udaje się rozrysować teatr własnego życia, a w rezultacie zacząć rozmawiać także z innymi, również dla ogólnego pożytku.
OGÓLNA OCENA FILMU: 9,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz