niedziela, 20 listopada 2016

WIZUALNE ŚWIEŻOŚCI: PSYCHODRAMA - "ARRIVAL"


            Nie można ich dotknąć, ale można wejść z nimi w interakcję. Ich język diametralnie różni się od naszego. Zrozumienie jego meandrów przynosi jednak korzyści obu stronom. Wzbogaca świat doznań, pozwala postrzegać i myśleć w innych, nieznanych dotąd kategoriach. 


Znajdujące się za szybą dwa głowonogi, kosmici z filmu Arrival, nie mają na celu rozpętania globalnego konfliktu. Są jedynie po to, żeby Louise Banks mogła spojrzeć na swoje życie z odmiennej perspektywy. Są elementem fantastyczno-naukowej psychodramy, w której uczestniczy główna bohaterka, próbująca podnieść się po stracie dziecka. Ani Ian Donnelly, przyszły (przeszły?) mąż Louise, ani pułkownik Weber, nie są prawdziwi w pełnym tego słowa znaczeniu. Prawdziwe są jedynie emocje bohaterki. Cały film opowiada o przezwyciężaniu traumy, o terapii, podczas której należy odegrać wariację na temat własnego życia. Można odnieść wrażenie, że terapeutą uważnie przyglądającym się Louise jest agent Halpert. To do niego należy krótki fragment narracyjny, kiedy głosem z offu opisuje zaskakujące postępy Louise w rozszyfrowywaniu języka obcych. Postępy w rozszyfrowywaniu języka obcych mogą być jednak jednocześnie postępami w terapii, postępami w rozszyfrowywaniu samego siebie.

            Louise musi w ramach psychodramy raz jeszcze potwierdzić sens istnienia matki, której przypada rola żałobniczki własnego dziecka. Statek, kosmici, uczenie się obcego, abstrakcyjnego języka jest wejrzeniem we własne ciało, ciążę. Każde poczęcie ma znamiona mitu kosmogonicznego, co tłumaczy dlaczego Louise mierzy się z monstrualnym światem spraw ostatecznych. Kiedy w jednej z najważniejszych scen bohaterka zostaje zabrana do samego serca statku, by porozmawiać z obcymi (tym razem już nieoddzielona od nich za pomocą szklanej szyby), można odczuwać, że Louise znalazła się w wodach płodowych. Wrażenie to potęguje ściekająca z twarzy i ubrań woda, już po powrocie na ziemię. Być może w sposób symboliczny, to właśnie dziecko umożliwia rodzicowi ponowne przyjście na świat.
           Odgrywanie psychodramy wzmacniają ujęcia, kilkukrotnie obecne w filmie, sprawiające wrażenie podnoszonej kurtyny, przynajmniej dwukrotnie powtarzające się w przestrzeni domu Louise. Fakt, że bohaterka ogląda spektakl własnego życia wzmacnia również fragment filmu, w którym kamera przyjmuje punkt widzenia opustoszałego salonu po wylocie bohaterki do Montany, gdzie wylądował statek obcych. Z punktu widzenia narracji prezentacja rzeczywistości z tej perspektywy nie ma racji bytu. Nie są tam obecni żadni bohaterowie, a jednak reżyser właśnie w ten sposób pokazuje nam odlatującą Louise. Może więc prawdziwa Louise zostaje w domu i wyobraża sobie własną egzystencję w nowej, niekonwencjonalnej odsłonie?


            Skoro więc istotna jest tutaj jedynie Louise i jej osobisty dramat, to w jakim celu pokazywane są pozostałe statki rozmieszczone na całej kuli ziemskiej? Dwanaście statków, to dwanaście części składających się na pełną różnorodności całość. Dwunastu było bogów olimpijskich, dwunastu było apostołów itp. Każde cierpienie wymaga więc innych kosmitów, którzy pomogą odegrać indywidualną psychodramę. A poszczególne traumy odmalowują zróżnicowany obraz współczesnej ludzkości. Szczególnie dobrze widać to dzięki epizodycznej, ale istotnej dla akcji, postaci generała Shanga (jego historia jest historią alternatywnej psychodramy). Denis Villeneuve, chociaż skupia się na opowieści niezwykle intymnej, zauważa jednocześnie, że osobistą tragedię przeżywać może każdy. Na dodatek jednostkowe dramaty przywódców okazują się niekiedy dramatami milionów. Taka sytuacja miałaby miejsce, gdyby generał Shang z rozpaczy po stracie żony rozpętał globalną wojnę. Ostatecznie więc dwanaście statków to symboliczna liczba, która jest liczbą wszystkich traum wymagających zaleczenia. 
          Język kosmitów w Arrival (zapewne w przypadku każdej psychodramy diametralnie różny) jest kluczem do odnalezienia sensu oraz zrozumienia komunikacji intra i interpersonalnej. Bogata symbolika filmu unaocznia potrzebę rozmowy z samym sobą. Bez niej nawet życie bez traum może wydać się nieudane, z nią jednak udaje się rozrysować teatr własnego życia, a w rezultacie zacząć rozmawiać także z innymi, również dla ogólnego pożytku.

OGÓLNA OCENA FILMU: 9,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz